Na blogu już od dłuższego czasu cisza, ale trochę się jednak dzieje poza nim i czasem nawet wokół niego.
Parę dni temu Ania zaprosiła mnie do odpowiedzi na kilka blogerskich (i nie tylko pytań): http://plorit.wordpress.com/2014/10/02/liebster-award-nomination/
Czas więc najwyższy się z nimi zmierzyć:
WordPress czy blogspot, czy inny format?
Blog Can’t Go Back Now (Polka w Mediolanie) był i jest pisany na wordpressie i pracę na nim bardzo sobie chwaliłam (choć możliwość pójścia w różne reklamy była dość mocno okrojona). Od niedawna stawiam pierwsze kroki na weebly.com (popatrzcie tu: http://trzydziestoletnia.weebly.com/) i cieszę się, że ciągle muszę się go jeszcze uczyć. Choć, od razu przyznam, wydaje się nieco mniej intuicyjny. O blogspocie nie mogę się niestety wypowiedzieć.
Gotujesz czy kupujesz gotowe?
Jadam na stołówce w pracy, którą bardzo sobie chwalę, ale w weekendy i wieczorami (albo gdy zaproszę znajomych), to chętnie gotuję. Do gotowania muszę czuć inspirację i mieć czas wolny, by móc delektować się samym pichceniem. Gotowanie w pośpiechu mnie nie kręci!
Wolisz pudełko czekoladek czy porcję lasagni?
Lasagnę lubię umiarkowanie, a czekoladę – nieumiarkowanie. I to by była moja odpowiedź ;P
Czy masz dylemat, jak często pisać i o czym?
Jak często, nie. Moim założeniem było 2-3 razy w tygodniu (choć ostatnio na Trzydziestoletniej mam z tym czasem problem). O czym? Prowadzę sobie listę, do której dodaję różne tematy, które chodzą mi po głowie, słowa ludzi, sytuacje, przygody dnia codzienego, spotrzeżenia, a one tak potem dojrzewają i czekają na swój czas. Listę trzymam na gmailu i nazywa się po prostu Pomysły na posty!
Wolisz psy czy koty?
Bezsprzecznie, bez zastanowienia i zawsze PSY :). W domu u rodziców mieliśmy 3 sznaucerki miniaturowe, póki co nie mam żadnego zwierzaka w mieszkaniu, ale tylko psiaki są w stanie poruszyć moje serce.
Jaki rodzaj wakacji preferujesz – aktywny czy bierny?
Zdecydowanie, pół na pół. Lubię i poleniuchować, i posiedzieć z dobrym winem przy rybce w nadmorskiej knajpce, lubię zwiedzać i spotykać ludzi – turystów i tubylców, ale leżenie na plaży męczy mnie niemiłosiernie i opalanie jest na dłuższą metę torturą. I góry… …góry ją jednak wyjątkowe, a tam trudno o bycie bierną.
Śpisz w skarpetkach?
Ech, no śpię. I nieważne, czy jestem w Polsce, czy we Włoszech. Zazwyczaj zakładam do snu skarpetki (i tylko czasem w nocy zdarzy mi się je leniwie ściągnąć, bo jednak jest w nich całkiem za ciepło!).
Czego zazdrościsz innym blogom?
Może nie zazdroszczę, ale raczej motywują mnie. Motywują mnie, by pisać inaczej, by pisać regularnie, by robić coś dla siebie. I kręci mnie możliwość pracy na pełnym etacie blogera.
Jaki zawód chciałabyś wykonywać?
Nie umiem podać konkretnej nazwy. Ale chciałabym pracować w jakiejś ciekawej organizacji pozarządowej, młodzieżowej, językowej, organizować wydarzenia i ciekawe akcje, pisać projekty, zajmować się wolontariatem, pracować w międzynarodowym środowisku.
Twoje plany na następne dwa lata…
O, dobre pytanie. Nie wiem, jakie mam plany na kolejny rok, a co dopiero – na dwa lata! Na pewno poznanie nowego języka (niderlandzkiego tym razem), odkrycie miasta, w którym obecnie mieszkam (Krakowie, drżyj!), odwiedzenie kilku krajów, których lista rośnie z dnia na dzień (mój chłopak już tylko pobłażliwie się uśmiecha, gdy słyszy mój kolejny pomysł turystyczny) i może zrealizowanie jakiegoś własnego projektu online.
Jeszcze pomyślę :)!