Prawie 3 lata w Mediolanie. Inne życie, nowi ludzie, tyle doświadczeń…
Za czym będę tęsknić?
Bo będę… i to bardzo.
Będę przechodzić ulicami polskich miast i wspominać Mediolan, który przecież kosztował mnie kilka łez, frustracji, niepokoju i stresu.
Z czasem jednak, wiem, wspomina się dobre rzeczy.
Przynajmniej ja tak robię.
Łatwiej i przyjemniej pamiętać :
– śmiech moich kolegów z kursu włoskiego i nasze językowe wpadki,
– żarty mojej szefowej opowiadane po raz dziesiąty,
– wspólne gotowanie na kolacje międzynarodowe w mojej organizacji,
– słońce i grę w badmintona w Parku Nord,
– zapach Mediolanu po deszczu i spacery po mieście nocną porą,
– uśmiech starszego sąsiada podnoszącego dłoń w geście pozdrowienia,
– aperitivo w barze Manhattan na mediolańskich kanałach,
– bycie wziętą za tancerkę flamenco na hiszpańskiej imprezie,
– piknik na Monte Stella i kosztowanie letniej wersji tiramisu z innymi couchsurfurami,
– dzielenie wina i opowieści przy Łuku Pokoju z moją czeską wpółlokatorką,
– lody niedaleko stacji Cadorna odkryte przez moich przyjaciół (polecam smak CROCCANTE!),
– wspólny śpiew po kolacji ze znajomymi i ich grę na gitarze,
– kolory mojego biura (i nawet ten jego wieczny nieporządek),
– monumentalne Duomo, które przecież tyle razy już widziałam, a za każdym razem każe mi choć na chwilę przystanąć,
– budzącego grozę ochroniarza w pobliskim markecie, który niezmiennie wita mnie uśmiechem,
– rozmowy o jedzeniu przed i po obiedzie i dzielenie się nowymi pomysłami na wegetariańskie potrawy (nawet jeśli uwielbiam mięso :D),
– smak i zapach warzyw i owoców,
– codzienne: come stai? czyli jak się masz? słyszane na powitanie w pracy, rozpoczynające maile i smsy,
– eventy, na których głównym zadaniem jest smakowanie wina :),
– masaże, które po długim dniu pracy, serwowała nam nasza szefowa,
– obiady kuchni całego świata u dobrych przyjaciół przy stacji Turro i ich barwną dzielnicę o niesamowitym przekroju społecznym,
– kolorowe, ręcznie robione, alternatywne ubrania moich koleżanek z pracy,
– ludzi. Będę tęsknić za ich otwartością, uśmiechem, za rozmową z nimi, i za tym, że byli przez tak długi czas wokół mnie. Że byli dla mnie 🙂